czwartek, 25 lipca 2013

06. Nieoczekiwany zwrot akcji...

Jak sam tytuł mówi coś w tym rozdziale się zmieni...


Mika siedziała w pierwszym rzędzie, zaraz obok klatki. Miała złe przeczucia do tego, co aktualnie robił Jack. Wiedziała, że śledzenie go było najlepszym rozwiązaniem. Nigdy nie przypuszczałaby, że brunet mógł się wpakować w tak niebezpieczną rozrywkę. Nie było w tym nic ciekawego, po za tym Brewer wyglądał teraz strasznie. Leżał na środku ringu ze skaleczeniami na plecach i podbitym okiem. Jednak coś motywowało go do dalszej walki, gdyż wstał dumnie i zaatakował z impetem przeciwnika, który runął na ziemię. Finkle rozejrzała się wokół, jej wzrok przykuł dziwny mężczyzna w garniturze. Wytężyła swój umysł, który pracował teraz w zawrotnym tempie, gdyż musiał ogarnąć to wszystko. Wreszcie w jej głowie zabłysnęła mała lampka. To ten sam mężczyzna, który groził wujkowi i… to ten wielki gangster Seaford! W co ten Jack się wpakował?! Zszokowana blondynka patrzyła na przyjaciela, który oberwał niezły łomot od wielkiego kolesia. Jednak Jack znów wstał na nogi i zadał kilka mocnych ciosów. Jego przeciwnik upadł na ziemię, zahaczając głową o belkę w klatce. Sędzia wszedł na ring i ogłosił zwycięzcę. Jack dumnie stanął obok niego, a ten podniósł prawą rękę chłopaka do góry. Mika spojrzała na Sarę, która właśnie spuściła głośno powietrze. Na pierwszy rzut oka było widać, że dziewczyna martwi się o swojego brata. Gdy chłopak stanął wykończony po walce na środku „parkietu” wszyscy zaczęli klaskać. Zawodnicy zeszli z ringu, a do Brewera podszedł ten bandyta.
- Świetnie Jack. Widzę, że zależy ci na tej małej. – mężczyzna zaśmiał się głośno. – Do zobaczenia na kolejnej walce. – Sara i Mika szybko podbiegły do Jacka.
- Braciszku jak ty wyglądasz? – brunetka prawie płakała, gdy to mówiła. W tym czasie Mika patrzyła z niedowierzaniem na chłopaka.
- Skąd wiedziałaś? – pytanie skierował do Finkle z nawet miłym głosem.
- Śledziłam cię, zadowolony? Na kim ci tak zależy? – chłopak spojrzał na nią zestresowany. – Już wiem… To Kim, prawda?
- Tylko nikomu nie mów! Nikt nie może wiedzieć!
- Nikt nie może wiedzieć, że taki wielki Casanova jak ty się zakochał?
- Dokładnie. – Mika wywróciła oczami. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Jej rozmyślania przerwał telefon. Sięgnęła do kieszeni spodni.
| Rozmowa telefoniczna |
K: Mika gdzie ty jesteś?
M: O hej Kim! Zaraz będę, a co się stało?
K: Właśnie siedzę z twoją mamą w salonie, a ona się o ciebie martwi!
M: Spoko… Jak to siedzisz u mnie w salonie?
K: Uciekłam z domu. Spoks, wracaj do domu.
M: Zaraz będę mamusiu.
K: Hahahaha… ruchy! Pa!
M: Pa!
| Koniec rozmowy |
- Muszę spadać. Kim uciekła z domu…
- Co??? – Sara i Jack spojrzeli dziwnie na Mikę, która odwróciła się, gdyż już wychodziła.
- Po prostu. Jakbyś dostawał od ojca, który zwariował i miałbyś matkę, która w kółko powtarza imię zmarłego dziecka, też byś uciekł. Na razie! – Sara spojrzała gniewnie na brata. Dobrze wiedziała, że to wina jej rozpieszczonego braciszka. Nie miała odpowiednich słów, żeby opieprzyć bruneta.
- Widzisz coś narobił gówniarzu! Dalej kurwa pakuj się w wielkie gówna, to obiecuję, zabiję cię! – zdziwiony Jack powędrował za siostrą, która ruszyła do wyjścia.

Kim siedziała w salonie u Miki i trzymała się za gips. Upadek nie podziałał dobrze na zwichniętą kostkę i teraz owa kończyna strasznie ją bolała. Czekała ze zniecierpliwieniem na przyjaciółkę, gdy nagle ta pojawiła się w progu, od razu zaczęło się przesłuchanie.
- Gdzie byłaś?
- U Jerry’ego. Spokojnie wszystko gra. – Kim niedowierzała swojej przyjaciółce, jednak w ostateczności poddała się. Potrzebowała się teraz komuś wyżalić, może przy niej pozwoli swoim łzom popłynąć. Jeszcze przy nikim nie płakała, ale teraz trudno było jej zachować zimną krew.
- Kim może pójdziemy do mnie do pokoju i się rozpakujesz? – blondynka chętnie przystała na tą kwestię. Gdy weszły do pokoju Miki – różowe z brązowymi elementami, Kim zrobiło się ciut niedobrze.
- Nadal nie cierpisz różu?
- Tak… kojarzy mi się z plastikami…
- No cóż musisz przeżyć! – uśmiechnęła się pogodnie, Crawford zrobiła to samo. Usiadły na łóżku i patrzyły w ścianę.
- Ojciec powiedział, że to mnie zabije!
- Nie mógł mówić tego na serio…
- On jest do wszystkiego zdolny. – Finkle patrzyła ze zdumieniem w oczach na przyjaciółkę.
- Leć pod prysznic, a ja w tym czasie wyjmę materac i go nadmucham. W sensie pompka to zrobi. – uśmiechnęła się i zagnała blondynkę do łazienki. Teraz musiała przemyśleć kilka spraw. Po pierwsze: Co z Jackiem? Po drugie: Wiedziała, że Jerry coś ukrywa! I to trzecie: Milton też nie ma czystego sumienia! To wszystko wydawało się takie skomplikowane, ale musiała pomóc Jackowi i chłopakom, oczywiście jeżeli jej potrzebowali…
Napisała sms-a do Jacka, żeby ja krył, iż że nie było jej na walce, tylko u Martineza. To samo napisała do swojego chłopaka. Teraz mogła spać spokojnie, więc szybko się przebrała i ułożyła do snu…

Kim w tym czasie weszła pod prysznic i śpiewała sobie piosenkę Evanescene - Bring me to life. Zdawało jej się, że ktoś ją obserwuje. Wyszła szybko spod prysznica i ubrała swoją „piżamę”, składającą się z: malinowej, luźnej bluzki z motywem głowy Myszki Miki, w której widać było jej pępek i czarne zwężane na dole dresy. Na nogach miała różowe kapcie ( puchate japonki ;D ), których nienawidziła z całego serca. Znaczy uwielbiała je, bo dostała je od Iana na szesnaste urodziny ( tuż przed jego śmiercią ), ale miały jedną wadę… kolor( piżamka Kim ). Spojrzała w stronę okna, a pod drugiej stronie z wielkim uśmiechem na twarzy siedział Jack ( na zewnątrz był parapet ).
- Co ty tu robisz? – o dziwo nie krzyczała, tylko spytała delikatnie i normalnie.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać. Słyszałem od Jerry’ego, że uciekłaś z domu. – Crawford patrzyła z niedowierzaniem na chłopaka.
- Ale musiałeś mnie podglądać?
- Przepraszam, ale nie mogłem się oprzeć. Zbyt kusząca propozycja.
- Świnia! – znów nie mówiła tego z wyrzutem, tylko ze śmiechem. Jej zachowanie bardzo dziwiło Jacka. – Dziwi cię czemu jestem taka miła? – pokiwał twierdząco głową. – Szczerze… mam dość tej wojny. Możemy się zakumulować? – Brewer uśmiechnął się słodko, a Kim odwzajemniła gest.
- Dla mnie spoko. Próbuję się z Toba pogodzić od kilku tygodni.
- Nie było widać… - znów się zaśmiała. Brunet wpatrywał się w śmiejącą się Crawford jak w obrazek.
- Słodko się uśmiechasz i śmiejesz. Czy ja to powiedziałem na głos? – Kim pokiwała twierdząco głową.
- Dzięki, to słodkie. Ale mam pytanie… które części mojego ciała widziałeś? – przybliżyła się do niego, tak że stała z nim teraz ramię w ramię.
- Jeżeli mam odpowiadać to powiem prawdę… wszystko.
- Aha… - Crawford się… uśmiechała. – Ale nigdy więcej tego nie rób. A teraz idź, bo będą cię szukać.
- Martwisz się o mnie jakbyśmy byli już dawno przyjaciółmi.
- A kto powiedział, że dopiero teraz ci wybaczyłam… - przybliżyła się do niego i ich usta złączyły się w pocałunku. Dziewczyna siłą wciągnęła Brewera do środka. Uśmiechali się między pocałunkami, jednak Kim oderwała się od niego.
- Miałeś iść…
- Ale… nieważne. Pa! – chciał zejść,  gdy Kim odwróciła go do siebie i pocałowała go ostatni raz dziś.
- Pa! – uśmiechnęła się, a Jack zeskoczył na dół ( pokój Miki był na piętrze )
- Czyli ten pocałunek oznacza, że jesteśmy razem? – uśmiechnęła się do niego.


- Chyba w twoich snach! – Jack posłał jej figlarny uśmieszek i pobiegł w stronę domu. Crawford patrzyła jak odbiega, po czym udała się do pokoju. Tam Mika już słodko spała, a na podłodze był rozłożony dmuchany materac. Blondynka dotknęła swoich ust. Może mu wybaczyłam, ale to nie oznacza, że tak łatwo mnie zdobędzie! Uśmiechnęła się sama do siebie, po czym położyła się spać na materacu…

I jak? Mnie po raz pierwszy podoba się jakiś rozdział :D Taki mraśny :*** Chcę was powiadomić, zę do Kicka jeszcze daleko :D Czekam na next u was, a i usuwam magiczną historię. Nie umiem na niej pisać, nie potrafię takich rzeczy pisać...
Pozdrawiam i dobranoc ;** Ola Howard

8 komentarzy:

  1. Jakie to Cudne!! ♥
    Kocham i jeszcze raz kocham!!
    Już się nie mogę doczekać nexta! <3
    Całuski ;*
    Patty

    OdpowiedzUsuń
  2. O M G !! To jest boskie !!♥♥♥♥♥♥♥
    Dziewczyno ty masz wielki talent i nie waż mi się zaprzeczyć !!
    To po prostu jest cudo, fantastyczne :D
    Kocham cię i czekam na new kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział Boski. Plisss dodaj dziś nexta bo zwarjuje;D < 333
    kocham cb;***

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie piszesz, uwielbiam to opowiadanie <3
    Rozdział jak zwykle super!
    Z niecierpliwością czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super i masz wielki talent!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Kociam cie i czekam na nexta

    P.S Zapraszam
    kimijackus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny pisz kolejne rozdziały czekam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieje że niedługo będzie kick i następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chce rozdział ti i teraz !
    Nie ma żadnego ale.
    Nie będziesz mnie trzymała w stresie
    Ale i tak cie kocham, kocham cie z całego serca za to opowiadanie;***** < 333

    Plisss daj mi ten rozdział

    OdpowiedzUsuń

Czytasz=Komentuj :D

Obserwatorzy