Następnego dnia Crawford nie czuła się
wypoczęta. To może sprawka materaca albo tego, że Mika o piątej rano nadepnęła
jej na zwichniętą nogę. Wstała i zaczęła się szykować do szkoły. Wzięła
prysznic i umyła zęby. Ubrała się w krótki, czarny top na to koronkowa czarna
bluza. Białe spodenki, czarne adidasy i full cap z napisem BOSS. Czarna bransoletka z serduszkiem, delikatny makijaż i
błyszczyk na usta. Czarne paznokcie z dziwnymi wzorkami dopełniały całość.
( strój Kim ) gdy spojrzała na zegarek była 7.50.
- Mika ruchy! – zdziwiona dziewczyna
wyszła gotowa w galaxy spodenkach, czarnej bokserce na niej biała kamizelka i
adidasy biało-czarne na nogach. Czarne paznokcie, kok na głowie i delikatny
makijaż i Mika wyglądała uroczo. ( strój Miki )
- Od kiedy to się tak spieszysz do szkoły?
- Bo mam po co iść. – zaśmiała się,
wzięła plecak i udała się na dół. Zaraz za nią pognała Mika. Na dole czekała
nich mama Finkle, która zrobiła pyszne naleśniki z bitą śmietaną. Dziewczyny wzięły
po jednym i udały się do szkoły. W drodze do „znienawidzonego miejsca” wzięły
gumy do żucia i zaczęły nawijać. Po drodze doszli do nich Milton i Julia i
razem weszli do szkoły. Jak zwykle nie obyło bez zalotnych spojrzeń w stronę
Crawford. Tak tylko przewróciła oczami i udała się na ich ulubioną ławkę. Tam
czekali już Jack i Jerry.
- Cześć! – krzyknęli jednocześnie i
zaczęli się śmiać. Mika pocałowała Jerry’ego na powitanie, a Jacka przytuliła,
Milton podał chłopakom dłoń, a Julia i Kim przytuliły Jerry’ego i Jacka.
- Coś tu nie gra? Dlatego Kim jest miła
dla Jacka? – oboje zaśmiali się. Nikt nie wiedział o co chodzi. Przecież
jeszcze wczoraj w dojo Kim narzekała na Brewera.
- Pogodziliśmy się! – oznajmiła wesoło
Crawford. Cała paczka patrzyła na nich z niedowierzaniem. Nie mogli tego pojąć,
aż tu nagle Mika krzyknęła wesoło.
- Nareszcie! Ile można? Po dwóch latach się pogodzili! Hura! – reszta
dołączyła do niej. Wszystko byłoby fajnie, gdyby obok nie przechodziła pewna
osoba…
- Kim! – wysyczała. Blondynka spojrzała
na osobę przechodzącą obok z nienawiścią.
- Lindsay! – również wysyczała to imię.
Nienawidziła tego plastika. Była głupia, bezmyślna i puszczalska. Myślała, że
jest najlepsza. Ale to prawdą nie było! Słyszała od ludzi, że Jerry zanim
zaczął chodzić z Miką ( tak byli parą :D ), przeleciał „landrynę”. To samo Jack
i większość chłopaków w szkole. Ogólnie Jack i Jerry mieli bogatą kartotekę „Przeleconych
i porzuconych”. Według Kim to było obrzydliwe i ohydne, ale w końcu to
zaakceptowała.
- Widzę, że Jack będzie miał kolejną do
kolekcji! – zaśmiała się i znaczącą spojrzała na Crawford. W blondynce aż się
zagotowało. Jak ona! Ugh! To, że pogodziła się z Brewerem, nie znaczy, że da mu
się przelecieć! To chore! Mimo, że Crawford też nie była święta i ma kilku na
koncie, to Jackowi tak łatwo się nie da. Koniec kropka!
- Spadaj Lindsay! Widzę, że ty masz już
czym się poszczycić. Każdy chyba już cię posuwał! – uśmiechnęła się zwycięsko,
usłyszała też jak jej przyjaciele się śmieją.
- Crawford zabiję cię! –no i się
zaczęło. Rozwścieczona Lindsay rzuciła się na Kim. Ta jednak bez problemu
rzuciła ją na najbliższe szafki. Jednak „pani plastik” łatwo nie odpuściła.
Wzięła ręce jak kot i rzuciła się na znów na blondynkę. Wbiła jej paznokcie w
ramiona, Kim skrzywiła się i uderzyła Lindsay pięścią w twarz. Nikt ich nie
powstrzymywał, nawet Jack bał się, że rozwścieczone dziewczyny go zabiją. Z
taki się nie zadziera. W tym czasie Lindsay obcasem nadepnęła Kim na nogę, ta
zawyła z bólu i upadła na podłogę.
- Już po tobie! – Lindsay usiadła na Kim
( bez skojarzeń :D ) i chciała ją uderzyć. Właśnie chciała… Jack złapał Lindsay
w talii i ściągnął ją z blondynki. Pomógł Kim wstać i podał jej kulę ( zawsze
zapominam wspomnieć o tej kuli :D ). Dopiero teraz zjawił się dyrektor.
- Co się tu dzieje? – spojrzał na wszystkich,
najbardziej zdziwił go widok Jacka, który obejmuję Kim. Każdy w szkole wiedział
jak bardzo się nienawidzą, ale może chociaż oni się zmienią.
- Panie dyrektorze, tak Crawford rzuciła
się na mnie! – wszyscy z paczki spojrzeli na nią z niedowierzaniem.
- Kim…
- To nie prawda! Jak wypowiedziałam jej
prawdę prosto w oczy, o której i tak każdy wie, to się na mnie rzuciła!
- Obie do gabinetu! – Crawford posłała
Lindsay zabójcze spojrzenie. W gabinecie zostały pouczone i dostały kozę. Kim
dwie godziny, Lindsay jedną, a to dlatego, że jest cheeleaderką!
Wszyscy mieli w-f – ostatnia lekcja. Kim
mimo iż miała zwichniętą nogę przebrała się w strój sportowy. Ruszyła do sali.
Znów wszyscy patrzyli na nią, szczególnie Jack, co coraz bardziej podobało się
Kim.
- Kim nie możesz ćwiczyć!
- Ale…
- Nie ma żadnego ale! Siadaj! – Crawford
posłusznie usiadła na trybunach. Właśnie miała wejść w Internet w telefonie,
gdy poczuła jak ktoś ją obejmuję.
- Jeżeli to ty Brody, to cię zabiję! –
jednak ręka nadal została na swoim miejscu. Dziewczyna odwróciła się napięcie.
Teraz stykała się nosem z Jackiem.
- Widzisz to nie Brody…- uśmiechnęła
się, a on odwzajemnił go.
- Widzę i to dobrze… - ich twarze były bardzo
blisko siebie, żadne nie oddało ich od siebie. Jednak coś zmieniało, zmieniała
się bliskość, z każdą sekundą byli coraz bliżej.
- Czy my powinniśmy? – Kim uśmiechnęła
się do niego. Udawał odpowiedzialnego. Zaśmiała się cicho.
- A chcesz? Bo ja… - nie zdążyła
odpowiedzieć, gdyż Jack zatkał jej usta pocałunkiem. Kim oddała pocałunek i
złapała go za szyję. Jack objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Crawford uśmiechnęła
się, a Jack zjechał ręką do jej pośladków. Nie protestowała, co zachęciło
Brewera do dalszego działania. Przesunął rękę wzdłuż ud i dojechał do kolan.
Zaczął ją dotykać, jednak tym razem dziewczyna zaprotestowała, ale nie tak jak
chłopak się spodziewał.
- Kultury trochę do szkoła, a obok jest
nauczycielka. Dokończysz sobie kiedy indziej… - patrzył na nią zdziwiony. Nie
rozumiał jej, jeszcze wczoraj po południu się wyklinali, a teraz pozwala się
całować i dotykać. Musiał już iść do drużyny. – Jack tylko się zagalopuj. –
dodała, a on dobrze wiedział o co chodzi.
Mika siedziała z Jerry’m na ławce, gdy
zobaczyła Kim i Jacka. Nikt nie zwracał na nich uwagi, gdyż nauczycielka ich
katowała.
- Jerry… spójrz! – Martinez odwrócił
wzrok w stronę przyjaciół.
- W końcu Jack dopiął swego…
- Co?
- Nic!
- Jerry… - Latynos spojrzał na nią z
politowaniem.
- Jack nie chce zaliczyć Kim. Po prostu
się w niej… zakochał. Tak to chyba dobre określenie. Zakochał się w niej i
czekał, aż ona mu wybaczy. Wreszcie mu wybaczyła. Zawsze chciał się z nią
całować, tylko tak żeby obie strony były zadowolone. – zaśmiał się. Mika go nie
rozumiała.
- Czemu się…?
- Bo wygadał mi się przez przypadek! –
zaczęli się śmiać. Nauczycielka spojrzała na nich z ukosa.
- Finkle, Martinez do pierwszej drużyny!
– wstali z miejsc i udali się do drużyny… nerdów?!
Po zajęciach Kim przebierała się w
szatni. Miała problemy z nogą, więc teraz była w szatni sama. Miała zakładać
bluzkę, gdy poczuła czyjeś dłonie na brzuchu. Miała nadzieję, że to Jack,a nie
ten dziwny Brody. Gdy się odwróciła ujrzała tego drugiego.
- Odczepisz się w końcu? – spytała ze
złością. Brody pożerał wzrokiem jej piersi. Chciał ją pocałować.
- Zostaw mnie psycholu! – krzyknęła, ale
chyba nikt jej nie usłyszał. Brody dotykał ją prawie wszędzie. – Puść mnie! –
ni stąd, ni zowąd pojawił się Jack. Miał słuchawki w uszach i patrzył na coś w
telefonie.
- Kim dzwoniłaś… Zostaw ją! – odciągnął zboczeńca
od Crawford i wywalił za drzwi. – Nic ci nie jest?
- Nie… Dziękuję…
- Nie ma za co. A teraz nagroda! –
uśmiechnęła się i wpiła się w usta chłopaka. On objął ją w talii, a ona rzuciła
mu ręce na szyję. Chłopak zaczął gładzić jej nagie plecy i zjechał na tyłek. Ona
tylko się uśmiechnęła i wskoczyła mu na ręce.
- Zabierzesz mnie tak do Miki? –
spojrzał na nią zdziwiony.
- Ale najpierw się ubierz.
- Spoko. – dziewczyna założyła krótki
top i bluzę koronkową. – Teraz mnie zanieś!
- Jasne księżniczko! – wskoczyła mu na
plecy. Oparła mu głowę na ramieniu, a on z nią szedł. Dziewczyna dopiero teraz
uświadomiła sobie, że zależy jej na tym pieprzonym przystojniaku. Szli właśnie
korytarzem, gdy Kim nagle wypaliła.
- Kocham cię! – chłopak stanął jak słup.
Co miał jej powiedzieć? Kim też cię
kocham? Nie wiedział, co powiedzieć. Stał tylko i stał. – Powiedz coś… -
poprosiła słodko.
- Co mam powiedzieć? Że kocham cię od
jakiegoś roku? Tak Kim kocham cię od dawna, a ty jeszcze tego nie zauważyłaś! –
uśmiechnęła się.
- To słodkie! – rzuciła się chłopakowi
na szyję. – Naprawdę cię kocham Jack…
- Ja ciebie też… - pocałował ją bardzo
delikatnie…
- Szefie mamy go! Już nie wyjścia! –
Jayden zaśmiał się szyderczo.
- Więc teraz albo będzie walczył z
Orczykiem, albo jego dziewczynę spotka gorzka kara. – również się zaśmiał.
- Chętnie ją przelecę. Jak tę jedną z
ich szkoły. Jak ona ma? A Lindsay!
- Jayden poczekaj! Jeżeli się zgodzi to dobrze,
z jeżeli nie to bierzemy dziewczynę. Śledź ich! - Jayden usłyszał w pomieszczeniu krzyk dziewczyny. Wypuść mnie! Co ja ci zrobiłam? Ramirez oddalił się od słuchawki i wrzasnął. Ty nic, a twój chłopak już tak!
- Tak jest! – i Ramirez rozłączył się, a
Jayden obserwował Jacka i Kim… Miał zamiar wykorzystać tą małą…
I jak? Mam nadzieję, że się podoba. Już nie mogłam dłużej przeciągać Kicka, bo nie byłoby wcale akcji! :D Proszę komentujcie, to naprawdę motywuje! :D Jak myślicie o co chodzi z tym Orczykiem i kogo Ramirez przetrzymuje? Tak jak pisałam rozdział ( mi się nawet podoba :D ) dla Patty Howard :D Kocham cię dziewczyno :D
Bosko!!!!
OdpowiedzUsuńNo i jest KICK!!!
Czekam na nexta <3
Dodaj jeszcze dziś ♥♥
Wspaniały:****
OdpowiedzUsuńNo i mamy Kicka♥
Nawet nie wiesz jak się ciesze :D
*Kocham i czekam na nn★
aww! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńale super rozdział *.*
słodki przede wszystkim :D ale tajemniczy też! :D
rzygam tęczą, tylko tu Kicka było! :O
może to dlatego wczoraj była u mnie tęcza za oknem? ;>
kocham cię i to opowiadanie i tw każde inne i.. kocham! ♥ xd
czekam na nn:*
♥ !
aaa!!! Kocham i jeszcze raz kocham!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację! <33
Rozdział jest cudowny i w końcu mamy KICK!!!! ♥♥♥
Kocham to opowiadanie z każdym dniem coraz bardziej!!
I ciebie zresztą również!! ♥
Ale już niedługo MNIE znienawidzisz :D
UsuńZobaczysz...
Chyba każdy mnie znienawidzi...
Ja ciebie?? Nigdy kochana!!
UsuńCiebie nie da się znienawidzić!!
Każdy cię kocha ♥
Aaaaaaa KICk !!
OdpowiedzUsuńWHU!!!! Kocham cie ;D ;*** < 33
czekam na next
Wow *o*
OdpowiedzUsuńMyślę że to dziewczyna tego chłopaka Orczyka z którym Jack będzie walczył, nie wiem tak jakoś mi się skojarzyło ;D
Świetny blog <3
Z niecierpliwością czekam na następny który mam nadzieje że się szybko pojawi xd ;*
boże świetny akcja tak szybko się zmienia kocham :)D*
OdpowiedzUsuńaww ;33
OdpowiedzUsuńnie wiesz nawet, jak się cieszę z tego rozdziału. <33
niech tylko ten kretyn coś zrobi Kim to nie chciałabym być w jego skórze, gdy Jack z nim skończy. ♥♥♥♥
czekam na next, kochana! :*
BOŻE TO CUDO *.* ! DZIEWCZYNO BŁAGAM ODDAJ CHOĆ TROCHĘ TALENTU ♥♥♥♥♥♥♥♥! NARESZCIE KICK ,BOŻE KOCHAM CIĘ ,JESTEŚ NIESAMOWITA <3 ! Ta historia tak mnie wciąga ;> ! Dziewczyno jak ty piszesz tak cudne rozdziały ;3 ! Kim ma nic się nie stać ,ma być cała i zdrowa i szczęśliwa z Jackiem ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ ! Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NEXT KOCHANA ♥♥♥♥ ;***** !
OdpowiedzUsuńWspaniały czekam na next
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy następny
Nie mogę się doczekać
Masz wielki talent
Dopiero zaczęłam czytać twojego bloga, a już się w nim zakochałam<3
OdpowiedzUsuńCudnie piszesz:)
Czekam na new i zapraszam do siebie:
http://youarethebestcureforallevil.blogspot.com/