Bez przeciągania! :D
Nienawidzisz! Nienawidzisz go za to jaki jest, za to, że w ogóle się
pojawił. Ale jednak coś cię do niego ciągnie…
Zdenerwowana Kim weszła do szkoły. Jak zwykle jej budzik nie zadzwonił,
a ona musiała go na dodatek zepsuć. Udała się do swojej szafki, gdy znalazła
się obok niej, pociągnęła ją mocno, a potem zatrzasnęła. Miała jej znienawidzony przedmiot – chemię.
Dziewczyna była postrachem szkoły. Złośliwa, mściwa i nie tylko. Gdy
już coś postanowiła lub zaplanowała… nie było odwrotu. Piękna, seksowna i nie
do zdobycia – takie właśnie w szkole było zadanie o Kim Crawford. Seksowna
blondynka z długimi nogami, brązowymi oczami i wyrzeźbionym brzuchem była dla
wszystkich jak wisienka na torcie. Jednak Crawford była niedostępna, a tego,
który odważył się jej dotknął, doprowadzała do wizyty w szpitalu.
Kim bez pukania otworzyła drzwi do Sali chemicznej, w której trwały już
badania nad różnorakimi probówkami z kwasami i zasadami. Reakcje przeprowadzane
były w specjalnych kitlach i okularach, których blondynka nie znosiła. Nauczyciel
nawet nie zwrócił uwagi na nagłe wejście blondynki, oznajmił tylko spokojnie.
- Panno Crawford, pamięta pani, że jest pani w jednej ławce z Brewerem?
- Tak, Claus, pamiętam! -
krzyknęła do nauczyciela, który Zgromił ją wzrokiem. Dosiadła się do swojego
znajomego z klasy.
Brewer miał na imię Jack. Był dobrze zbudowany i przystojnym brunetem,
który posiadał nieziemsko umięśnioną klatkę. Czekoladowe oczka i brązowe włosy
działały na dziewczyny jak magnes. Każda
chciała z nim być. Był dla nich ideałem, tylko dla Kim był zwykłym dupkiem,
który rzuca dziewczyny po dwóch dniach. Nienawidziła go za to jak ją traktował.
Kim wyjęła książki do chemii i postawiła ją w pionie. Zgrabnie
otworzyła tornister, niestety musiała odwrócić się do Jacka tyłem, co nie
umknęło jego uwadze. Wyjęła z plecaka książkę „Wampiry z Morganville” i zaczęła
czytać. Jednak po kilku chwilach zrezygnowała, stwierdzając, iż może
„zniszczyć” sobie reputację w szkole. Jack siedział nieruchomy wpatrzony w
zgrabne nogi Kim, która była w shortach i pokazywała swoje walory.
- Przestaniesz się gapić na moje nogi?! – nie lubiła, gdy ktoś ją
obserwował, nawet w taki sposób.
- Nie przestanę. Jesteś bardzo sexi, czy nie przyszłabyś…
- Nie! – starała się być cicho, więc „krzyknęła szeptem”. Jack
uśmiechnął się i pochylił się w stronę blondynki. Siedzieli w ostatniej ławce,
więc nikt nie zwracał na nich uwagi. Nauczyciel był „uczulony” na odwracanie
się do tyłu.
- Co ty robisz? – starała się odchylić, ale już nie mogła, gdyż jeszcze
chwila, a leżałaby na ziemi. Chłopak złapał ją w ostatniej chwili, przyciągając
do siebie. Zbliżając się do jej ust, szepnął.
- Chce być pierwszy… - złożył na
ustach Crawford namiętny pocałunek. Zszokowana dziewczyna siedziała,
zachwycając się dotykiem jego warg, lecz po chwili zdała sobie sprawę, co robi.
Szybko się od niego oderwała i strzeliła go po twarzy.
- Nienawidzę cię. Gardzę tobą! – nie krzyczała. Usiadła tak jak powinna
już dawno i odsunęła się od Brewera jak najdalej.
Kolejne lekcja – wf. Blondynka ruszyła do szatni, przy okazji
zahaczając o Jacka. Obojętnie przeszła obok niego, jednak gdy ten złapał ją za
tyłek, odwróciła się napięcie. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się zadziornie.
- Miło, że ci się podobam, a teraz spieprzaj! – w szatni przebrała się
w czarną bluzkę do pępka, zielone spodenki sportowe i zielone conversy. Włosy
spięła w fikuśnego koka, wzięła torbę i ruszyła na salę ( strój Kim ). Gdy tam weszła
wszystkie oczy skierowały się na nią. Chłopaki zaczęły gwizdać, a dziewczyny
podziwiać. Zaczęła się lekcja – krótka rozgrzewka, każdy indywidualnie. Okazję
wykorzystał Jack, podchodząc do dziewczyny od tyłu. Zawsze wiedziałem, że
jesteś seksowna, ale że aż tak? Może przyjdziesz dziś do mnie? – dziewczyna
popatrzyła na niego. Przybliżyła się do jego ucha.
- Z miłą chęcią. – chłopak ucieszył się i zaczął ją całować w szyję. Wow! Całuje to on nieziemsko! Pomyślała
blondynka. Gdy kolejny raz dziś musiała oprzytomnieć, strzelając Brewera w
twarz.
- Nigdy więcej tak nie rób! A i chyba cię coś popierdoliło, że
myślałeś, że „do ciebie wpadnę”! – ostatnie słowa wypowiedziała w teatralny
sposób.
- Suka! – i oddalił się. Tak po prostu i jeszcze nazwał ją suką. Kim
obiecała sobie, że się zemści. Może krótkie wyjaśnienie pomoże wam, zrozumieć
ich sytuację.
Kilka lat temu do Seaford sprowadził się Jack. Przy pierwszym spotkaniu
Kim polubiła chłopaka, lecz gdy okazało się jaki jest naprawdę… zaczęła go
nienawidzić. Codziennie nowe dziewczyny, alkohol i imprezy – to była norma, coś
bez czego Jack nie mógł żyć. Ale chłopak zrobił coś jeszcze straszniejszego. Dwa
lata temu, gdy był pod wpływem alkoholu, wracał z imprezy u kolegi. Każdy wie,
co alkohol robi z człowiekiem. Jechał szybko, a wokół widział tylko rozmazany
obraz. Nie zauważył trzynastolatka, który właśnie wracał od kolegi. Nie wiedział
co się dzieje, a potem już tylko krzyk, pisk opon i wielki szok. Szok po tym,
jak przed swoim samochodem zobaczył rozmazany obraz oświetlony reflektorami. Na
drodze leżał nastolatek, który na sto procent już nie żył. Jednak chłopak
zadzwonił po pogotowie, potem został zabrany przed policję i trafił do
poprawczaka, aż do rozprawy. Został skazany w zawieszeniu, a jako, że był
nieletni dostał jeszcze prace społeczne. Do rozprawy nie wiedział, kim był
potrącony chłopiec, lecz gdy zobaczył Kim, już wiedział… Jack zabił młodszego
brata szesnastoletniej wtedy Crawford. Ujrzał ją i już wiedział, że ta nigdy mu
tego nie wybaczy. Blondynka siedziała cała zapłakana z dala od reszty rodziny.
Gdy ujrzała Brewera, spuściła wzrok i jeszcze bardzie zaczęła płakać. „Mój mały Ian” krzyczała w duchu.
Nigdy nie potrafiła powiedzieć nikomu, co czuje po tym wszystkim. Od tamtej
pory stała się wredna i chamska. Wykorzystując karate i siłownię stała się
najseksowniejszą dziewczyną w szkole. Lecz już nie zwróci jej brata…
Na lekcji w-f - siatkówka.
Dziewczyny grały oddzielnie, a chłopacy oddzielnie. Kim miała wielką ochotę
skopać Jackowi tyłek, po akcji w Sali chemicznej i tej przed chwilą. Jak na jej
życzenie pani postanowiła połączyć obie grupy.
- Kim i Jack to kapitanowie. Wybierać! Kim zaczynasz! – i w ten sposób
Kim wybrała drużynę składającą się z czterech chłopaków i czterech dziewczyn
plus jeszcze ona sama. Jack natomiast miał u siebie pięciu chłopaków i trzy
dziewczyny plus jeszcze on. Crawford popatrzyła złowrogo na bruneta.
- Mika serwuj! Jerry obrona, a ja atak. – Jack ustalił podobnie, tyle,
że u niego serwowała Julia, Milton obrona ( bloki ), a on sam ataki. Ataki były
wyprowadzane sprawnie i szybko, jednak Jack znów popełnij błąd. Uderzył z całej
siły ( piłka leciała z jakieś 230km/h, jak w zwyczajnie siatkówce mężczyzn ),
uderzając biedną Kim prosto w głowę. Dziewczyna upadła natychmiastowo,
zmieciona przez odrzut. Przerażona nauczycielka podbiegła do nieprzytomnej, tak
jak reszta, a Jack stał oszołomiony.
- Brewer! Ty jej to zrobiłeś, więc szybko z nią do pielęgniarki! RUCHY!
– brunet oprzytomniał i szybko zabrał blondynkę do szkolnej pielęgniarki.
- Spokojnie nic jej nie będzie. – pielęgniarka uśmiechnęła się do
Jacka. – Nasz śliczną dziewczynę.
- To nie jest moja dziewczyna!
- To niby dlaczego się tak o nią martwisz?
- Bo… dlatego, że… - chłopak sam
tego nie wiedział, przecież Kim była dla niego zwykłą lalką, pustą blondynką.
Po prostu miał wyrzuty sumienia z powodu jej brata, więc teraz, choć trochę
chciał to odpokutować.
- Mogę już iść?
- Nie! Za to, że ją tak mocno uderzyłeś będziesz czekał, aż się obudzi!
– brunet usiadł zrezygnowany. Dziewczyna leżała nieruchomo, a Brewer czekał i
czekał. Po dziesięciu minutach zrezygnowany chciał wstać, lecz wtedy blondynka
zaczęła się budzić. Dziewczyna potrząsnęła głową i ujrzała nad sobą twarz
Jacka.
- Ugh! To przez ciebie! Teraz… Ałłłłł! Boli! – gdy dziewczyna podnosiła
głowę, syczała i krzyczała.
- Aż tak bardzo? – zapytał sarkastycznie. Znów stał się zimny i chamski.
- Odezwała się tempa strzała! – zbliżył się do niej.
- Wiesz lubię, gdy cię denerwuję!
- Ach serio? Bo cię nienawidzę! I dobrze o tym wiesz!
- Lalka posłuchaj, co się stało to się nie odstanie i nic na to nie
poradzisz!
- Palant! - wybiegła z gabinetu
cała zalana łzami. Po co ja to
powiedziałem? Chyba już i tak jej dużo krzywdy narobiłem! Wściekły Brewer
ruszył z powrotem do sali gimnastycznej. Tam zobaczył Kim, która siedziała na
ławce obok swoich przyjaciółek – Miki i Julii, które ją pocieszały. Wtedy przed
chłopakiem stanęli Jerry i Milton – jego najlepsi kumple, Milton był
jednocześnie chłopakiem Julii.
- Stary odbiło Ci?
- Właśnie! Wiesz, że po raz pierwszy widziałem Kim w takim stanie. Już nie
płakała, ale miała zaczerwienione oczy. Coś ty jej zrobił?
- Po prostu powiedziałem kilka słów za dużo. Dajcie mi już spokój! –
chłopaki nie odpuszczali i szli za nim. Jack spojrzał w stronę Crawford, która
posłała mu zabójcze spojrzenie. Nagle bruneta otoczył tabun dziewczyn, a Jack
cały czas patrzył na Kim, która ze zrezygnowania przewróciła oczami…
No to pierwszy rozdział nowego bloga! :D Po cholerę mi on ( przepraszam za słownictwo :) )
Ocenę pozostawiam wam. Lekkie zmiany ( na moim pierwszym blogu był tylko szkic :D )
Pzdr.
Boski rozdział.!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że założyłaś tego bloga.! !<3
Czekam na new.! <3
Super:*
OdpowiedzUsuńAle ten szkic był bardziej.. mrał ;>
Naprawdę extra blog się zapowiada:*
Czekam na nn:)
Rozdział fantastyczny!!
OdpowiedzUsuńJuż kocham tego bloga<33
Czekam niecierpliwie na next!!
Cudowny *.* Zajebisty blog, masz talent dziewczyno :D. Zapraszam na mój blog http://love-and-dreamss.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńShadow.