poniedziałek, 10 czerwca 2013

01. Nienawiść to początek...

Bez przeciągania! :D

Nienawidzisz! Nienawidzisz go za to jaki jest, za to, że w ogóle się pojawił. Ale jednak coś cię do niego ciągnie…

Zdenerwowana Kim weszła do szkoły. Jak zwykle jej budzik nie zadzwonił, a ona musiała go na dodatek zepsuć. Udała się do swojej szafki, gdy znalazła się obok niej, pociągnęła ją mocno, a potem zatrzasnęła.  Miała jej znienawidzony przedmiot – chemię.
Dziewczyna była postrachem szkoły. Złośliwa, mściwa i nie tylko. Gdy już coś postanowiła lub zaplanowała… nie było odwrotu. Piękna, seksowna i nie do zdobycia – takie właśnie w szkole było zadanie o Kim Crawford. Seksowna blondynka z długimi nogami, brązowymi oczami i wyrzeźbionym brzuchem była dla wszystkich jak wisienka na torcie. Jednak Crawford była niedostępna, a tego, który odważył się jej dotknął, doprowadzała do wizyty w szpitalu.
Kim bez pukania otworzyła drzwi do Sali chemicznej, w której trwały już badania nad różnorakimi probówkami z kwasami i zasadami. Reakcje przeprowadzane były w specjalnych kitlach i okularach, których blondynka nie znosiła. Nauczyciel nawet nie zwrócił uwagi na nagłe wejście blondynki, oznajmił tylko spokojnie.
- Panno Crawford, pamięta pani, że jest pani w jednej ławce z Brewerem?
- Tak, Claus, pamiętam!  - krzyknęła do nauczyciela, który Zgromił ją wzrokiem. Dosiadła się do swojego znajomego z klasy.
Brewer miał na imię Jack. Był dobrze zbudowany i przystojnym brunetem, który posiadał nieziemsko umięśnioną klatkę. Czekoladowe oczka i brązowe włosy działały na dziewczyny jak magnes.  Każda chciała z nim być. Był dla nich ideałem, tylko dla Kim był zwykłym dupkiem, który rzuca dziewczyny po dwóch dniach. Nienawidziła go za to jak ją traktował.
Kim wyjęła książki do chemii i postawiła ją w pionie. Zgrabnie otworzyła tornister, niestety musiała odwrócić się do Jacka tyłem, co nie umknęło jego uwadze. Wyjęła z plecaka książkę „Wampiry z Morganville” i zaczęła czytać. Jednak po kilku chwilach zrezygnowała, stwierdzając, iż może „zniszczyć” sobie reputację w szkole. Jack siedział nieruchomy wpatrzony w zgrabne nogi Kim, która była w shortach i pokazywała swoje walory.
- Przestaniesz się gapić na moje nogi?! – nie lubiła, gdy ktoś ją obserwował, nawet w taki sposób.
- Nie przestanę. Jesteś bardzo sexi, czy nie przyszłabyś…
- Nie! – starała się być cicho, więc „krzyknęła szeptem”. Jack uśmiechnął się i pochylił się w stronę blondynki. Siedzieli w ostatniej ławce, więc nikt nie zwracał na nich uwagi. Nauczyciel był „uczulony” na odwracanie się do tyłu.
- Co ty robisz? – starała się odchylić, ale już nie mogła, gdyż jeszcze chwila, a leżałaby na ziemi. Chłopak złapał ją w ostatniej chwili, przyciągając do siebie. Zbliżając się do jej ust, szepnął.
- Chce być pierwszy…  - złożył na ustach Crawford namiętny pocałunek. Zszokowana dziewczyna siedziała, zachwycając się dotykiem jego warg, lecz po chwili zdała sobie sprawę, co robi. Szybko się od niego oderwała i strzeliła go po twarzy.
- Nienawidzę cię. Gardzę tobą! – nie krzyczała. Usiadła tak jak powinna już dawno i odsunęła się od Brewera jak najdalej.
Kolejne lekcja – wf. Blondynka ruszyła do szatni, przy okazji zahaczając o Jacka. Obojętnie przeszła obok niego, jednak gdy ten złapał ją za tyłek, odwróciła się napięcie. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się zadziornie.
- Miło, że ci się podobam, a teraz spieprzaj! – w szatni przebrała się w czarną bluzkę do pępka, zielone spodenki sportowe i zielone conversy. Włosy spięła w fikuśnego koka, wzięła torbę i ruszyła na salę ( strój Kim ). Gdy tam weszła wszystkie oczy skierowały się na nią. Chłopaki zaczęły gwizdać, a dziewczyny podziwiać. Zaczęła się lekcja – krótka rozgrzewka, każdy indywidualnie. Okazję wykorzystał Jack, podchodząc do dziewczyny od tyłu. Zawsze wiedziałem, że jesteś seksowna, ale że aż tak? Może przyjdziesz dziś do mnie? – dziewczyna popatrzyła na niego. Przybliżyła się do jego ucha.
- Z miłą chęcią. – chłopak ucieszył się i zaczął ją całować w szyję. Wow! Całuje to on nieziemsko! Pomyślała blondynka. Gdy kolejny raz dziś musiała oprzytomnieć, strzelając Brewera w twarz.
- Nigdy więcej tak nie rób! A i chyba cię coś popierdoliło, że myślałeś, że „do ciebie wpadnę”! – ostatnie słowa wypowiedziała w teatralny sposób.
- Suka! – i oddalił się. Tak po prostu i jeszcze nazwał ją suką. Kim obiecała sobie, że się zemści. Może krótkie wyjaśnienie pomoże wam, zrozumieć ich sytuację.

Kilka lat temu do Seaford sprowadził się Jack. Przy pierwszym spotkaniu Kim polubiła chłopaka, lecz gdy okazało się jaki jest naprawdę… zaczęła go nienawidzić. Codziennie nowe dziewczyny, alkohol i imprezy – to była norma, coś bez czego Jack nie mógł żyć. Ale chłopak zrobił coś jeszcze straszniejszego. Dwa lata temu, gdy był pod wpływem alkoholu, wracał z imprezy u kolegi. Każdy wie, co alkohol robi z człowiekiem. Jechał szybko, a wokół widział tylko rozmazany obraz. Nie zauważył trzynastolatka, który właśnie wracał od kolegi. Nie wiedział co się dzieje, a potem już tylko krzyk, pisk opon i wielki szok. Szok po tym, jak przed swoim samochodem zobaczył rozmazany obraz oświetlony reflektorami. Na drodze leżał nastolatek, który na sto procent już nie żył. Jednak chłopak zadzwonił po pogotowie, potem został zabrany przed policję i trafił do poprawczaka, aż do rozprawy. Został skazany w zawieszeniu, a jako, że był nieletni dostał jeszcze prace społeczne. Do rozprawy nie wiedział, kim był potrącony chłopiec, lecz gdy zobaczył Kim, już wiedział… Jack zabił młodszego brata szesnastoletniej wtedy Crawford. Ujrzał ją i już wiedział, że ta nigdy mu tego nie wybaczy. Blondynka siedziała cała zapłakana z dala od reszty rodziny. Gdy ujrzała Brewera, spuściła wzrok i jeszcze bardzie zaczęła płakać. „Mój mały Ian”  krzyczała w duchu. Nigdy nie potrafiła powiedzieć nikomu, co czuje po tym wszystkim. Od tamtej pory stała się wredna i chamska. Wykorzystując karate i siłownię stała się najseksowniejszą dziewczyną w szkole. Lecz już nie zwróci jej brata…

Na lekcji w-f  - siatkówka. Dziewczyny grały oddzielnie, a chłopacy oddzielnie. Kim miała wielką ochotę skopać Jackowi tyłek, po akcji w Sali chemicznej i tej przed chwilą. Jak na jej życzenie pani postanowiła połączyć obie grupy.
- Kim i Jack to kapitanowie. Wybierać! Kim zaczynasz! – i w ten sposób Kim wybrała drużynę składającą się z czterech chłopaków i czterech dziewczyn plus jeszcze ona sama. Jack natomiast miał u siebie pięciu chłopaków i trzy dziewczyny plus jeszcze on. Crawford popatrzyła złowrogo na bruneta.
- Mika serwuj! Jerry obrona, a ja atak. – Jack ustalił podobnie, tyle, że u niego serwowała Julia, Milton obrona ( bloki ), a on sam ataki. Ataki były wyprowadzane sprawnie i szybko, jednak Jack znów popełnij błąd. Uderzył z całej siły ( piłka leciała z jakieś 230km/h, jak w zwyczajnie siatkówce mężczyzn ), uderzając biedną Kim prosto w głowę. Dziewczyna upadła natychmiastowo, zmieciona przez odrzut. Przerażona nauczycielka podbiegła do nieprzytomnej, tak jak reszta, a Jack stał oszołomiony.
- Brewer! Ty jej to zrobiłeś, więc szybko z nią do pielęgniarki! RUCHY! – brunet oprzytomniał i szybko zabrał blondynkę do szkolnej pielęgniarki.

- Spokojnie nic jej nie będzie. – pielęgniarka uśmiechnęła się do Jacka. – Nasz śliczną dziewczynę.
- To nie jest moja dziewczyna!
- To niby dlaczego się tak o nią martwisz?
- Bo… dlatego, że…  - chłopak sam tego nie wiedział, przecież Kim była dla niego zwykłą lalką, pustą blondynką. Po prostu miał wyrzuty sumienia z powodu jej brata, więc teraz, choć trochę chciał to odpokutować.
- Mogę już iść?
- Nie! Za to, że ją tak mocno uderzyłeś będziesz czekał, aż się obudzi! – brunet usiadł zrezygnowany. Dziewczyna leżała nieruchomo, a Brewer czekał i czekał. Po dziesięciu minutach zrezygnowany chciał wstać, lecz wtedy blondynka zaczęła się budzić. Dziewczyna potrząsnęła głową i ujrzała nad sobą twarz Jacka.
- Ugh! To przez ciebie! Teraz… Ałłłłł! Boli! – gdy dziewczyna podnosiła głowę, syczała i krzyczała.
- Aż tak bardzo? – zapytał sarkastycznie.  Znów stał się zimny i chamski.
- Odezwała się tempa strzała! – zbliżył się do niej.
- Wiesz lubię, gdy cię denerwuję!
- Ach serio? Bo cię nienawidzę! I dobrze o tym wiesz!
- Lalka posłuchaj, co się stało to się nie odstanie i nic na to nie poradzisz!
- Palant! -  wybiegła z gabinetu cała zalana łzami. Po co ja to powiedziałem? Chyba już i tak jej dużo krzywdy narobiłem! Wściekły Brewer ruszył z powrotem do sali gimnastycznej. Tam zobaczył Kim, która siedziała na ławce obok swoich przyjaciółek – Miki i Julii, które ją pocieszały. Wtedy przed chłopakiem stanęli Jerry i Milton – jego najlepsi kumple, Milton był jednocześnie chłopakiem Julii.
- Stary odbiło Ci?
- Właśnie! Wiesz, że po raz pierwszy widziałem Kim w takim stanie. Już nie płakała, ale miała zaczerwienione oczy. Coś ty jej zrobił?
- Po prostu powiedziałem kilka słów za dużo. Dajcie mi już spokój! – chłopaki nie odpuszczali i szli za nim. Jack spojrzał w stronę Crawford, która posłała mu zabójcze spojrzenie. Nagle bruneta otoczył tabun dziewczyn, a Jack cały czas patrzył na Kim, która ze zrezygnowania przewróciła oczami… 

No to pierwszy rozdział nowego bloga! :D Po cholerę mi on ( przepraszam za słownictwo :) ) 
Ocenę pozostawiam wam. Lekkie zmiany ( na moim pierwszym blogu był tylko szkic :D )
Pzdr. 

4 komentarze:

  1. Boski rozdział.!
    I bardzo dobrze, że założyłaś tego bloga.! !<3
    Czekam na new.! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:*
    Ale ten szkic był bardziej.. mrał ;>
    Naprawdę extra blog się zapowiada:*
    Czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fantastyczny!!
    Już kocham tego bloga<33
    Czekam niecierpliwie na next!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *.* Zajebisty blog, masz talent dziewczyno :D. Zapraszam na mój blog http://love-and-dreamss.blogspot.com/
    Shadow.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz=Komentuj :D

Obserwatorzy