Zdenerwowana Kim kopała właśnie
kolejnego manekina. Nie potrafiła w inny sposób
odreagować swoich emocji. Manekin nie wytrzymał i jego głowa poleciała
na matę. Zaskoczony Rudy w tym czasie zdążył wybiec z gabinetu. Spojrzał
zdziwiony na uczennicę, która stała spokojnie przy zepsutym przedmiocie do
ćwiczeń.
- Kim…
- Rudy…
- Coś ty zrobiła? – krzyknął nagle
sensei, gdy zauważył co dziewczyna zrobiła z manekinem. Ona natomiast
uśmiechała się do niego promiennie.
- Przecież to tylko manekin! Nic
wartościowego! – Rudy zgromił ją wzrokiem. - Był dla mnie najlepszym
przyjacielem. Brata, którego nie mam… - spojrzał na Kim i od razu pożałował
swoich słów. Nie wiedział, że nawet samo wspominanie o bracie, czyimkolwiek,
będzie powodować łzy na twarzy blondynki. Kim po prostu otarła łzy i spojrzała na
Gillespiego.
- Gdzie reszta? – uśmiechnęła się do
niego. Jak na zawołanie do dojo weszli Jerry – z atakami kaca, Milton z Julią
pod ramieniem, Mika z dwoma hamburgerami w rękach i Jack z tym swoim uśmiechem
na twarzy. Obok Brewera szła jakaś śliczna brunetka. Błękitne oczy, mały nos i
usta z wąską kreską na górze. Miała mocny makijaż i grzywkę na całe czoło. Przy
boku Jacka wyglądała jak zwykła dziewczyna, no prawie. Miała na sobie
króciutkie szorty i bluzkę do pępka. Gdy zeszli na matę dziewczyna pocałowała
chłopaka namiętnie w usta i uśmiechnęła się do niego, a ten ruszył do szatni.
Kim natomiast zdegustowana przewróciła oczami.
- Hej Crawford! Widzę, że jesteś
zazdrosna. – powiedziała to słodkim i miłym głosikiem, w którym można było
wyczuć chytrość.
- O kogo Mandy? O Jacka? Błagam! Nawet,
gdy był ostatnim na świecie facetem w życiu bym z nim nie była. A teraz
przepraszam cię bardzo… - wykonała wykop z półobrotu i manekin leżał na ziemi.
Brunetka popatrzyła na Kim ze zrezygnowaniem i próbowała zrobić to samo z
drugim , lecz zamiast się przewrócić, rekwizyt stał w miejscu, a Mandy leżała
obolała na podłodze. Mika właśnie wyszła z szatni i zobaczyła krzyczącą z bólu
brunetkę.
- Wow! Coś ty jej zrobiła? – Finkle tarzała
się ze śmiechu, gdy to mówiła. Blondynka ( czyt. Kim ) miała wrażenie, że Mika
zaraz eksploduje ze śmiechu. W końcu dziewczyna opanowała się i spojrzała na
Kim , potem na Mandy.
- Próbowała wykonać kop z
półobrotu, aby przewrócić manekina.
Jednak wykonała zwyczajnego kopniaka i… nie przewróciła „człowieka do bicia”
tylko prawdopodobnie zwichnęła stopę. – Kim uśmiechnęła się szeroko. Nigdy w
życiu nie widziała śmieszniejszej sytuacji. Z szatni wybiegli też chłopcy,
którzy usłyszeli krzyk.
- Co się tu stało? – Jack był zdziwiony
widokiem leżącej na ziemi brunetki. – Kim!
- Ona sama się uderzyła. Jak niedołęga
próbuje przewrócić manekina, to nie moja wina! – krzyknęła, po czym po raz
kolejny oderwała kolejnemu już rekwizytowi głowę.
- Tak na pewno! Nie wierzę! – Jack
również krzyczał. Rudy patrzył oszołomiony na sytuację od samego początku.
Postanowił się wtrącić do ostrej wymiany zdań.
- Jack, Kim ma rację. To tylko i
wyłącznie wina twojej, nowej dziewczyny. Prosiłbym cię, abyś więcej nie przyprowadzał
do dojo swoich dziewczyn. Zgoda? – chłopak spojrzał na mężczyznę, po czym
oznajmił.
- Zgoda! – Jack zawsze szanował Rudiego.
Sensei był jego przewodnikiem, więc Jack zawsze był dla niego miły i przyjemny,
nigdy mu się nie sprzeciwiał. Kodeks Wassabiego zobowiązywał. Jack patrzył
przez chwilę na Kim, po czym uśmiechnął się zwycięsko. Przybliżył się do niej, dotknął
jej ramion, po czym wyszeptał do ucha.
- Jesteś zazdrosna… Jak miło… -
odchodząc przygryzł ucho dziewczyny. Ta patrzyła na niego z niedowierzaniem. Ale tupet! Myśląc to cały czas patrzyła
się w ścianę, jednak gdy zobaczyła minę Brewera, posłała mu złowrogie
spojrzenie.
Jack w tym czasie obserwował Crawford.
Nawet nie zdawał sobie sprawy jak spragnionym wzrokiem na nią patrzy. Od jakieś
czasu nie był sobą… współczuł dziewczynie i to bardzo. Pierwszy raz miał
wyrzuty sumienia, za to, co zrobił. Gdy zobaczył złowrogie spojrzenie
dziewczyny, miał wrażenie, że źle mu z tym.
- Jack… - z jego plecami stała Sara –
jego starsza siostra, która często gdy wracała ze swojego dojo ( należała do
Czarnych Smoków, co bardzo drażniło brata ) zachodziła po niego.
- Czego ode mnie chcesz?
- Znów kolejna dziewczyna?! – siedzieli
na uboczu, więc nie mogli ich słyszeć, tym bardziej, że zajmowali się
poszkodowaną Mandy. Nawet Kim…
- Co ci do tego Sara? – patrzył na nią
niezbyt uprzejmy spojrzeniem. Nienawidził, gdy siostra wtrącała się w jego
życie. Po raz kolejny spojrzał na nią. Swoimi czekoladowymi oczami często
hipnotyzował siostrę, która dzieki temu była uległa. Starsza o siedem lat (
czyli ma 25 lat ) zawsze ulegała młodszemu bratu. A to, żeby został u kolegi
albo by rodzice pozwolili mu jechać na obóz. Zawsze była przy nim i wspierała
go. Nawet po wypadku, który jej brat spowodował, zawsze była blisko niego.
Szatynka z pięknymi brązowymi oczami.
Wysoka, szczupła i bardzo śliczna. Na policzkach miała pieprzyk, mały nosek i
pełne usta. Jack był do niej taki podobny ( tylko, że on ma 2 pieprzyki, a ona
1 ). Teraz była ubrana w miętowe spodenki z kokardą, różową, prześwitującą
bluzkę oraz szpilki – również różowe. Na ręku miała miętową bransoletkę, na
ramieniu miętową torebeczkę. Różowe paznokcie i usta muśnięte błyszczykiem.
Włosy spięte na górze w warkocz, z którego wychodziły pofalowane włosy. ( Strój Sary )
Patrzyła na brata dziwnym wzrokiem.
Patrzyła na brata dziwnym wzrokiem.
-
To mi do tego braciszku, że mam dość tego ciągłego krycia cię. Zawsze,
ale to zawsze. Kiedy chodzisz potajemnie na imprezy, gdy pijesz i palisz. A no
i kiedy sprowadzasz do domu jakieś nowe panny! Czy nie możesz się zakochać?
Jesteś taki pusty w środku, lecisz na pierwszą lepszą, która pójdzie z tobą do
łóżka. To chore braciszku! – brunetka spojrzała w stronę krzątających się
przyjaciół chłopaka. – Nigdy jeszcze nie widziałam tej blondynki… a nie czekaj!
Widziałam! To ta, której zabiłeś brata? – Jack pokiwał twierdząco głową. – Że
cię jeszcze nie zabiła… - Brewer spojrzał z przerażeniem na starszą siostrę.
-
C-cc-co? – dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- Nico! Uważam, że na jej miejscu już
dawno bym cię zabiła, ale najwidoczniej nie zależy jej na twojej śmierci. –
Jack spojrzał na blondynkę, która obecnie sprzątała po swojej demolce. Miała na
sobie dżinsowe spodenki ( jasne dżinsowe
), czerwoną bluzkę z napisem True love
story never ends, czerwone vansy oraz czerwono czarnego full cupa z napisem
London L. N. D. Na ręku miała dużo
czarnych bransoletek, a włosy puszczone luźno w lekkich lokach. ( strój Kim )
- Podoba ci się? – Sara uśmiechnęła się
na samą myśl, a tym, że jej brat mógłby w końcu znaleźć sobie STAŁĄ dziewczynę.
- Co? Pfff… Nie! – odwrócił się od
swojej siostry i dotknął leciutko warg, które dwa dni temu namiętnie całowały
usta Crawford.
- Skoro ci się nie podoba to powiem o
niej Kyle’owi. - Kyle to jedne z kuzynów chłopaka, który kazał go pobić, zaraz po
tym jak dowiedział się, że będą razem walczyć o puchar świata. Brewer ( czyt.
Jack ) został tak pobity, że na dwa tygodnie trafił do szpitala. Oczywiście
sprawcy pobicia nie znaleziono. Dopiero później Jack dowiedział się, że to Kyle
zlecił pobicie. Od kogo się dowiedział? Od samego kuzyna.
- Nie! – odwrócił się do dziewczyny,
która szczerzyła się jak głupia.
- Czyli ci zależy!
- NIE!!! – krzyknał, po czym wyszedł
szybko z dojo.
Kim patrzyła jak Jack wybiega z dojo, a
zaraz za nim jego siostra. Dla dziewczyny było to dość zabawne. Spojrzała w
bok, w rogu sali stali Jerry i Mika i się… całowali. Lekko zszokowana zaczęła
się cofać do tyłu, by nie przeszkodzić zakochanym. Niestety cofając się,
potknęła się o stare śmieci Rudy’ego i runęła na ziemię.
- Kim! – Mika klęczła już przy
przyjaciółce. – Co ci jest?
- Nic tylko się przewróciłam! –
blondynka chciała się podnieść, ale gdy tylko ustała na własne nogi, zaczęła
krzyczeć na całą galerię. Do dojo wleciał migiem Jack i jego siostra, którzy
stali cały czas przed dojo i się sprzeczali.
- Co się stało? Potrzebna apteczka czy
ambulans? – Jack spojrzał na Kim, która ledwo stała na nogach, mimo pomocy
Jerry’ego i Miki. – Ja wam pomogę… - podszedł do nich i… wziął Crawford na
ręce.
- Brewer! Zostaw mnie! Słyszysz? Debilu!
Idioto! Puszczaj! – jednak chłopak nie zwracał na nią uwagi. Nikt nie poszedł
za nim, nie wiedział czemu, więc szybko zaniósł dziewczynę do szpitalu.
- Lubi ją… - Mika i Jerry spojrzeli na
Sarę dość dziwnie. – Nie tylko lubi… Ona mu się podoba. – Finkle i Martinez
popatrzyli na siebie z niedowierzaniem.
- Czyli on… on ją kocha czy tylko ona mu
się podoba? – brunetka się uśmiechnęła się do przyjaciół brata.
- Raczej to pierwsze…
Okeeey... To totalna żenada :@ Nic mi ostatnio nie wychodzi, nom masakra :@. Ale przynajmniej pocieszenie, że Kick się trochę do siebie zbliża. W sensie Jack zaczyna czuć coś do Kim, bo nie jestem pewna czy Kim na razie będzie coś czuła do niego;D Kocham was ♥
aaaaaaaaaaa.!!! Jak Wspaniale.!!
OdpowiedzUsuńCzyli Jack kocha Kimi.! <33
Teraz czy Kim odwzajemnia jego uczucia?? ;***
Błagam dodaj szybko kolejny rozdział.!!
Bo ten to NIE żenada tylko too jest BOSKIE.! <3
Hohoho!
OdpowiedzUsuńJack w końcu się przekonał?
Już to sobie wyobrażam *.*
No normalnie kocham tę,Sarę !!! W końcu ktoś uświadomił Jackowi, że można kochać! :D
Czekam na nn:*
I nie mów, że nikt tego nie czyta! Skoro tak, to ja jestem nikim! ;>
No i świetnie piszesz! Żadna żenada dziewczyno! Ja w porównaniu do cb to jakiś niewidzialny ktoś!
Jesteś najlepsza i się tego trzymaj! Jest pełno osób, które kochają tw blogi! A ja do nich należę! <3
Uwierz w siebie, kochanie:)
Idzia nie jesteś nikim ;***
UsuńJesteś wspaniałą bloggerką, która była moją inspiracją ;***
Kocham cię ♥
:')
UsuńLove ya! ♥
omg ! boski rozdział ;3
OdpowiedzUsuńwreszcie Jack coś czuje do Kim !! <33 yeeeyy ! ♥
dobrze, że Sara się pojawiła :D
szkoda, że kończysz blogi, ale rozumiem cię ;)
czekam na kolejny rozdział ! :*
Wspaniały <333
OdpowiedzUsuńTylko, co stało się Kim, bo tak do końca nie ogarniam...
Kocham Cię :*
A KICK coraz bliżej :P
Przewróciła się i skręciła kostkę ( skręcenie jest bardziej bolesne od zwichnięcia ) ;D
UsuńRozdział wspaniały!!! Cudowny!!! Świetny!!! Jesteś super!!! Rewelacyjnie piszesz!!! Ten blog jest boski!!! Kocham wszystkie twoje opowiadania!!! Kiedy next??? Oby szybko!!! Czekam z niecierpliwością!!!
OdpowiedzUsuń