Nie zabijcie mnie! :D
Kim odbębniła dwie godziny kozy, razem z
Jerry’m. Chłopak był bardzo wesoły i nikt nie wiedział czym jest to
spowodowane. Gdy wychodzili przed budynkiem zastali kłócącą się Mikę i Jacka.
Crawford spojrzała na Latynosa, a ten odpowiedział jej tym samym.
Przysłuchiwali się kłótni przyjaciół.
- To ty o wszystkim wiedziałeś i mi nie
powiedziałeś? Ty, Jerry, Milton i kto jeszcze? – Mika obejrzała się, gdyż
ujrzała dziwne spojrzenie Brewera. Gdy zobaczyła swojego chłopaka i najlepszą
przyjaciółkę uśmiechnęła się wesoło. – Jak tam w kozie?
- Jak w kozie… O co ta kłótnia? – Finkle
nic nie odpowiedziała, Jack tylko się zaśmiał.
- Wymiana poglądów! – Kim i Martinez
spojrzeli na nich dziwnie, jednak odpuścili.
- To co Jerry… Idziemy? – chłopak
pokręcił ochoczo głową i ruszyli w stronę domu Martineza.
- A my będziemy tak stać? – blondynka
uśmiechnęła się i ruszyła na miasto. Jack patrzył na nią dziwnie, ale zaraz
potem za nią poszedł. – Dokąd to? – złapał dziewczynę od tyłu. – Myślałem, że
dokończymy to co zaczęliśmy na wychowaniu… - Crawford pokręciła głową w
niedowierzaniu. Brewer zaczął całować dziewczynę po szyi. Ta zaczęła pojękiwać,
nagle Jack przestał. Wpatrywał się w krzaki, za którymi ukrywał się Jayden. Jack
zauważył jego szyderczy uśmiech.
- Chodźmy stąd…
- Jack o co… JACK! – chłopak niósł
dziewczynę w swoich silnych ramionach. Gdy doszli do jego domu, postawił ją na
ziemi. – Co to było?
- Musiałem, wybacz… - blondynka nie
mogła się na niego gniewać i rzuciła mu się na szyję. Para weszła do domu
chłopaka, ciągle się całując. Pocałunki były bardzo namiętne, chłopak wreszcie
czuł, że jest szczęśliwy. Trzymał blondynkę w talii i jeździł rękami po jej
plecach. Dziewczyna natomiast miała ręce na jego szyi, a dłonie wplątane w jego
kasztanowe włosy.
- Halo! – obejrzeli się i zobaczyli
roześmianą mamę bruneta. Kim mocno się zaczerwieniła ze wstydu, a Jack ze
złości. Przecież rodziców miało dziś nie być! Musiał się ulotnić, jutro była
walka ze Stevenem. Postanowił zachować zimną krew, przecież nie mógł o tym
powiedzieć mamie. To niedorzeczne, przecież ona zaraz by go uziemiła. A gdyby
nie przyszedł na walkę zabiliby Sarę, a Kim… cóż z nią też nie byłoby za
dobrze.
- Mamo, co ty tu robisz? – zdziwienie
malowało się na jego twarzy. On i Crawford byli cały czas w tym samym
położeniu: on ją obejmował, a ona miała uwieszone na nim ręce. Matka chłopaka
patrzyła na nich jak na obrazek.
- Jestem tu tylko na chwilę, ale dobrze
trafiłam. Mogę poznać dziewczynę mojego, małego syneczka!
- Mamo! – krzyknął z wyrzutem chłopak.
Jego mama uwielbiała go kompromitować, wszędzie! Zawsze pokazywała jego zdjęcia
z dzieciństwa, te ładnie i te intymne. Zawsze go denerwowała, ale kochał ją za
to, że mu wybaczyła. Wybaczyła mu zabicie dziecka.
- Już i tak zaraz wychodzę! – zaśmiała
się. Z dołu słychać było krzyk Sary.
- Jack!!! Gdzie schowałeś moje… no wiesz
podpaski? – Kim zaczęła się śmiać, a do niej dołączył Jack. Nie wiedział, co
sądzić o zachowaniu Kim.
- Lubisz robić siostrze na złość?
- Bardzo…
- Jack!!! – wrzasnęła Sara na schodach.
Była w samym ręczniku, co zirytowało Brewera.
- Ubierz się!
- Kim? Co ty? Ooo jak słodko! – brunet
posłał jej nienawistne spojrzenie. Brązowooka patrzyła na „dzieciaki” i się
śmiała.
- Wiesz co, Jack, ja muszę iść…
- Kim poczekaj!
- Pa! – dziewczyna pocałowała na
pożegnanie chłopaka i wróciła do domu Miki.
- Dzięki siostra! – zrezygnowany chłopak
poszedł do pokoju. Przesiedział cały wieczór na graniu w grę internetową „Łowcy
zombie”. Razem z Jerry’m ( z którym rozmawiał
przez mikrofon ) siedzieli tak do 2:00 w nocy. Brewer zasnął przy
komputerze.
Rano Kim nie miała ochoty, nawet ruszyć
nogą. Pobudka o 6:00 rano w wykonaniu mamy Miki… cóż do przyjemności to nie
należy. Krzyki typu: Wstawać leniwe
krepy, gliny po was przyjechały, nie są najprzyjemniejsze. Zdenerwowana Kim
kopnęła w materac.
- Już wstałyśmy! – krzyknęła do pani
Finkle.
- To dobrze! – Crawford poszła do
łazienki, umyła zęby i wzięła prysznic. Owinięta w ręcznik wyszła spod
prysznica.
- Hej! – blondynka, aż podskoczyła i
upadł jej ręcznik. Spojrzała na okno. Jack znów siedział na parapecie.
Zaskoczona szybko podniosła ręcznik i się nim owinęła. Popatrzyła na Brewera z
mordem w oczach.
- Czy ciebie powaliło? Jest po 6:00, a
ty na nogach w… wczorajszych ciuchach?
- Nie spałem do 2:00, chciałem się
przywitać, bo znając mnie… cóż nie zdążę do budy. – zaśmiał się sam z siebie.
- Spoko… więc Hej! – zaśmiała się i już
chciała wejść do pokoju, aby się ubrać.
- Dokąd?
- Ubrać się… - chłopak pokiwał przecząco
głową i zbliżył się do blondynki. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek,
objął ją w tali i przyciągnął do siebie. Dziewczyna z wrażenia upuściła
ręcznik, ale nie zwróciła na to uwagi. Rzuciła mu ręce na szyję i bawiła się
jego włosami. Delikatnie przesunęła ręce pod jego białą, obcisnął koszulkę, a
on uśmiechnął się słodko. Już miał zejść rękami na tyłek Kim, gdy usłyszeli walenie
do drzwi.
- Kim! Ruchy! Też chcę skorzystać z
łazienki! – nastolatkowie niechętnie się od siebie oderwali.
- Pa! – Jack zeskoczył z okna i pognał
do domu.
- Pa… - powiedziała sama do siebie,
owinęła się ręcznikiem i wyszła po ubrania. W tym czasie Mika jak torpeda wpadła
do łazienki. Kim ubrała się w czarną, luźną koszulkę z serduszkiem z motywem
flagi USA, jasne dżinsowe spodenki, czarne vansy, czarno – złotą bransoletkę z
ćwiekami,czarne paznokcie, „Skatówkę” – czarną, włosy skręciła w mocne, loki. Delikatny
makijaż i była gotowa.( strój Kim ) Spojrzała na zegarek i zobaczyła, że jest… 7:20!!!
- Mika jest dwadzieścia po siódmej!
- Już wychodzę! – Finkle wyszła z łazienki
ubrana w czerwoną bluzkę z białym serduszkiem, szaro – białe legginsy, czerwone
conversy, czerwona bransoletka i białe w kolorowe kropki paznokcie. Włosy rozpuszczone
w delikatnych falach. Miała mocniejszy makijaż ( strój Miki ), przez co Kim zaczęła się śmiać.
- No chodź! – dziewczyny szybko wsiadły
do samochodu Miki i ruszyły pod szkołę. Weszły do budynku równo z dzwonkiem,
więc szybko pognały do szafek i zostawiły niepotrzebne podręczniki. Gdy weszły nauczyciela
chemii nie było, ale miejsce Kim zajmowała jakaś dziewczyna. Ładna blondynka z długimi nogami i niebieskimi oczami. ( jest w bohaterach )
- Yyy… sory, ale ja tu zawsze siedzę… -
chciała być delikatna, bo to jakaś nowa, ale ta owa dziewczyna postanowiła
pokazać na co ją stać.
- Spierdalaj ty głupia suko! Teraz ja tu
siedzę z niejakim Jackiem! – Kim aż się zagotowała. Ta głupia dziewczyna miała
czelność ją obrażać i jeszcze na dodatek już wie o Jacku! Super!
- Coś ty do mnie powiedziała? Ty mała
żmijo… zabiję cię! – do klasy wszedł pan Tarner.
- Kim usiądź dziś z Grace… Proszę! Niech
Melanie Blue siedzi z Jackiem… którego i tak nie ma! – blondynka poszła
zrezygnowana do niewidzialnej kujonki, która w przerwy siedziała albo w
łazience, lub w kańciapie woźnego.
- Cześć Grace! – ta brunetka jako jedyna
( oprócz przyjaciół ) nie podpadła ani razu Crawford.
- Cz…cz…cześć! – odpowiedziała zawstydzona.
Kim uśmiechnęła się do niej i zaczęła rozmawiać. O dziwo Grace była bardzo
rozmowna i nie wstydziła się. Wtedy do klasy wbiegł Jack z Jerrym.
- Sorki Tarner, ale zaspaliśmy! –
nauczyciel zgromił ich wzrokiem.
- Siadać, a Jack siedzisz dziś z Melanie!
– Jack posłusznie usiadł do nowej. Crawford usłyszała jeszcze jak chłopak
odzywa się do tamtej zalotnie.
- Hej Melanie… - dziewczyna dygotała ze
złości.
Do końca lekcji Kim nie widziała Jacka. Był
zajęty odprowadzaniem Melanie po szkole. Dziewczyna miała tego dość. Na ostatniej
lekcji WF znokautowała chyba z pięć osób swoimi serwami, z w tym również
Melanie. Po zajęciach poszła do szatni, a tam zastała nieciekawy widok. Jack…
całował się z tą całą Melanie! W oczach Kim zaczęły kłębić się łzy. Jack mnie oszukał! Wcale mnie nie kochał! Nienawidzę
go! Po policzku Kim poleciała pierwsza łza, w tym czasie parka oderwała się
od siebie. Blue uśmiechała się zwycięsko.
- Czemu się śmiejesz? – odwrócił się i
zobaczył zapłakaną Crawford. – Kim… ja… KIM! – dziewczyna odwróciła się
jeszcze, zanim odeszła.
- Jesteś debilem! Palantem! Nienawidzę cię!
Rozumiesz! Jesteś śmieciem! – wybiegła ze szkoły, a Jack stał oszołomiony. Za nim
wesoło uśmiechała.
- Jaka szkoda… teraz możesz być ze mną! –
krzyknęła wesoło, a Jack obejrzał się w jej stronę.
- Spoko! – i pocałował ją…
I co? Jak myślicie? Mogę zdradzić, że Kim będzie w najbliższych rozdziałach w poważnym niebezpieczeństwie! Nie zabijecie mnie za Kick? Przepraszam was, a muszę wam powiedzieć, że teraz to nwm, kiedy znów będą razem :D kogo wam zabrakło w tym rozdziale??? Oprócz niektórych chłopaków? :D
Pzdr.
O Boże!!!!
OdpowiedzUsuńKICK ma byc razem bo inaczej przyjde z patelnią :D
Czekam na nexta i zapraszam do mnie
Boskie to!! ♥
OdpowiedzUsuńAle jak mogłaś nam rozdzielić Kicka, no jak!!
Jak cię kocham, tak zabiję!!
Czyli bój się!!
Dawaj szybko kolejny!!
Kiedy połączysz kicka??? <#
Loff Patty ♥
Tak jak pisałam... Nie za szybko :D
UsuńŚwietny rozdział;*
OdpowiedzUsuńPlis... Połącz szybko Kicka;D
Czekam z niecierpliwością na new i zapraszam do siebie:
http://youarethebestcureforallevil.blogspot.com/
Boskiii *.*
OdpowiedzUsuńAle zabiję cię za kick'a!!
Kocham cię, ale zabiję <33
Więc się bój :D
Uduszę tą Melanie!!
Dawaj mi kolejny bo wybuchnę!!
Kocham Domi <33
Wspaniały:**
OdpowiedzUsuńJak mogłaś rozdzielić Kicka!? No jak?!
Tej Melani to trzeba się pozbyć. . Oj trzeba i to szybko:)
Masz wielki talent♡
Kocham i czekam na nn:*
Ale z Jack'a dupek! On na prochach był kurde, czy co?
OdpowiedzUsuńSłuchaj kocham Cię ♥ ♥ ♥
Ale jeśli Kick'a nie przywrócisz do żywych to będziesz dwa metry pod ziemią przy pierwszym lepszym słupie energetycznym ;)
A ja się już tym zajmę ;)
Kiedy nowy ? :)
Nwm, kiedy nowy? :D
UsuńMoże w przyszłym tygodniu :P
rozdział jest wspaniały ♥
OdpowiedzUsuńtylko chyba wiesz co mi się nie podoba, prawda ? :D
ale wszystko wiem... domyśliłam się :D
Jack tak zrobił,żeby ją przed tymi od walk uchronić :)
tak?! POWIEDZ, ŻE TAK!!! :D
i połącz mi ich szybko, bo nie wytrzymam ♥
Wspaniały
OdpowiedzUsuńale z jacka DUPEK!!!
Zostałaś nominowana przeze mnie do Libster Award. Info na:
OdpowiedzUsuńhttp://kick-my-story-is-this-love.blogspot.com/