Kim siedziała i wywracała oczami przed
Dyrektorem. Miała kazanie od prawie dwudziestu minut! Blondynka żuła gumę,
miała założoną nogę na nogę i ubrana była czerwoną bluzkę odsłaniającą brzuch,
na to koszula zawiązana tak, że ciągle pokazywała pępek, czarne szorty. Na nogach
miała niebieskie vansy, na lewym nadgarstku czerwona bransoletka z XOXO, a na prawym gromada czarnych i
niebieskich bransoletek oraz czerwone paznokcie. Na kolanach trzymała czrny
plecak w białe kropki. Uczesana była w warkocz od początku głowy, na końcu
związany w fikuśnego koka.
- Rozumiesz, Kim? Nie możesz się bić z
byle powodu!
- Przepraszam, Claus, ale ona mnie
obraziła!
- Melanie? Nie możliwe…
- Ugh! Nie ważne! Jaka kara? – Dyrektor spojrzał
na nią spod okularów a la Harry Potter.
- W sobotę przyjdziesz do kozy… - Kim skrzywiła
się. – Na 7:00! – teraz się uśmiechnęła.
- Będę na 12:00! Pa Claus!
- Kim! – dziewczyna wyszła z gabinetu i
skierowała się na biologię, gdy weszła do klasy, wszyscy spojrzeli na nią. Chłopaki
głównie na jej nogi. Nauczycielka odeszła od tablicy.
- Jak pogawędka z panem Dyrektorem? –
blondynka spojrzała na Melanie, która siedziała z Jackiem ( oboje udawali, że
dalej są razem, dla Blue było to jeszcze lepsze ) i uśmiechnęła się zwycięsko. Dziewczyna
miała podbite oko, pełno siniaków na twarzy i rozciętą wargę.
- Ależ oczywiście! Powiedział, że nie
powinnam się tak zachowywać. – uśmiechnęła się do nauczycielki.
- I co wywnioskowałaś?
- Że mam go głęboko w…
- KIM!
- Już nic nie mówię!
- Siadaj! – Kim udała się do ławki z
wielkim uśmiechem i przybiła z Jerrym piątkę. Usiadła do Miki i zaczęły się
śmiać. Grace – kujonka z którą Kim siedziała, gdy przyszła Melenie zaczęła się
z nimi zadawać. Stała się pewniejsza siebie i trochę niegrzeczna. Teraz siedziała
przed nimi z Julią ,Miltona nie było w szkole (!), wszystkie cztery śmiały się
cicho.
- Proszę pani powinna pani jej dać kozę!
– krzyknęła Melanie. Jack, Jerry i reszta spojrzeli na nią z niedowierzaniem.
- Melanie… i tak już ma…
- Zabiję cię! – krzyknęła Kim i rzuciła
się na Blue.
- Czy ty zawsze jak się z kimś musisz
bić, to wprawiać ich w taki stan, że jeszcze jedno twoje uderzenie i
wylądowaliby w szpitalu? –pielęgniarka patrzyła na nią z niedowierzaniem. Crawford
stała niewzruszona nad „biedną” Melanie. Jack stał obok i miał ochotę przytulić
Kim.
- Przepraszam panią, mogę zabrać
Crawford? – spytał, a Kim spojrzała na niego dziwnie.
- Dobrze. – oboje wyszli, a Jack
spojrzał na dziewczynę trochę przepraszająco? To nie w stylu wielkiego Jacka
Brewera!
- Słuchaj! Nie możesz zadawać się…
- Nie będziesz mi nic zabraniał! Co ty sobie
wyobrażasz? Najpierw… - nie zdążyła skończyć, gdyż Jack wpił się w jej usta. Minęły
dwa tygodnie, kiedy ostatnio się całowali na imprezie u Jerry’ego. Do tej pory
Jayden stał się jej… można powiedzieć, że przyjacielem. Teraz jednak liczyły
się dla niej cudowne usta Brewera. Jego język delikatnie wsunął się w jej usta
i teraz jeździł po jej podniebieniu.
- Stop! – odezwała się od niego. – Co ty
robisz? Odbiło ci? Jak ja cię nienawidzę!!! – krzyknęła, gdy nagle po całej
szkole rozniósł się dźwięk dzwonka, oznaczającego koniec lekcji. – Przepraszam,
idę do mojego przyjaciela!
- Niby kogo?
- Jaydena! – na te słowa Jack zamarł,
jak ona mogła z nim… o boże!
- Kim! – jednak dziewczyna była już koło
wroga chłopaka.
- Hej! Idziemy! – pocałowała go w
policzek.
- Jasne! – ruszyli ze szkoły.
Kim szła z Jaydenem do domu, wtedy
chłopak skręcił z nią w jakąś ulicę.
- Jayden, dokąd idziesz? – ten zaśmiał
się szyderczo i spojrzał na nią dziwnie.
- Przepraszam, tu twoja drogą się kończy…
- gdy to powiedział, Kim poczuła mocne uderzenie w głowę i potem tylko
ciemność.
Cała paczka Wasabi siedziała u Jacka w
salonie. Brewer chodził niespokojnie z kąta w kąt.
- Oni ją porwą! – wrzasnął nagle. Przyjaciele
spojrzeli na niego i dobrze wiedzieli, że mówi prawdę. Kim była w
niebezpieczeństwie.
- I co teraz?
- Będę walczył z Orczykiem… - Sara
spojrzała na niego przerażona.
- NIE!!! Nie możesz! Przecież on cię
zabiję. Pamiętasz! Ledwo wygrałeś z Loganem, a ten jest jeszcze lepszy i
większy.
- Ale Kim! Muszę! – wyjął telefon z
kieszeni. Wybrał numer Ramireza. Odebrał niemalże od razu.
| Rozmowa telefoniczna |
R: Jack jak super, że dzwonisz!
J: Będę walczył!
R: To dobrze! Kim będzie chciała ci coś powiedzieć
( z daleka)
K: Nie! Jack! Nie! W ogóle o co chodzi! Ale Jack nie
rób tego! Ał! ( głuchy trzask )
J: Zostaw ją!
R: Do zobaczenia!
Jack stał na środku pokoju przerażony.
- No i? – spojrzał na nich pustym
wzrokiem, jakby stracił właśnie kogoś cennego – tym kimś była Kim.
- Mają ją… Muszę walczyć! – cała paczka
zamilkła wpatrując się w ścianę.
- Muszę iść! Towar czeka… Spróbuję się
dowiedzieć, gdzie jest Kim. – Jerry w mega szybkim pępie wybiegł z domu.
- Czyli…
- Tak. Ramirez jest moim, Jerry’ego i
Miltona szefem… - wszyscy spojrzeli na otwarte drzwi, które zostawił Jerry. Mieli
nadzieję, że choć trochę się dowie…
I jak może być? xd Mam nadzieję, że tak xd powiem tyle, że nie znajdą Kim do ostatniego rozdziału :D Kocham was ♥
jak to do ostatniego ?! JAJA SB ZE MNIE ROBISZ ?! ;O
OdpowiedzUsuńrozdział jest super ♥♥♥
awww ;33 kocham tego bloga ♥♥♥
mają ją znaleźć szybciej <3
czekam na nn :**
OMG!! Jakie to cudne!! ♥
OdpowiedzUsuńKim nic nie może się stać!
Niech Jack wygra walkę i odzyska Kimi!!
Dawaj szybko kolejny!!
Looff ju! ♥
Wspaniały:)
OdpowiedzUsuńNo po prostu cały czas mam uśmiech na twarzy:*
Ale jak to do ostatniego!!
Nie to nie może być prawda... WHY??!
Jack mudi wygrać!!
Rozumiesz on MUSI!!!
Niech oni tylko tkną Kim, a ze mną będą mieli do czynienia !
Już nie moge się doczekać nn
Kocham cię <3
WOW !
OdpowiedzUsuńPorwali Kim ? WHY ?!
Jak to do ostatniego ? To ile ty planujesz rozdziałów ?
Jack musi wygrać !!! Innej opcji nie ma !!!
Jak tylko włos spadnie Kim z głowy to będą mieć do czynienia ze mną !
Melanie to dz***a
Awwww *u* Pocałunek Kicka <3
Czekam na nn :***
Kocham ♥
Cudo!!
OdpowiedzUsuńPisz next!! :****
cudowny rozdział i blog
OdpowiedzUsuńchociaż dopiero
co go odkryłam
na pewno tu bede
częściej zaglądać i
pozostawiać po sobie komatarze
i zapraszam do mnie
mam nadzieję,że ci
się spodoba mój blog
licze na kometarze :)