niedziela, 1 września 2013

11. Prawda często boli...

Jest! :D Proszę dla cb Patty :D Na nowy jutro xd Nie wyrobię xd


Słońce wstawało nad horyzontem, gdy nagły atak pragnienia obudził śpiącą Kim. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy, że jest uwięziona w objęciach Jacka, gdy próbowała wstać, mocniej zacisnął swój uścisk. Kim obejrzała się w jego stronę. Na początku miała ochotę wrzeszczeć i uderzyć go w twarz, ale gdy zobaczyła jego słodki uśmiech, kiedy ją do siebie przytulił ta chęć zniknęła. Zdała sobie też sprawę, że jest naga, tak samo jak Jack.
- Przespałam się z nim… - powiedziała cicho sama do siebie i… uśmiechnęła się. Choć nic nie pamiętała, była pewna, że to musiało być cudowne przeżycie. Delikatnie dotknęła dłonią policzka chłopaka… Tak musiało być pięknie! Z rozmyśleń wyrwało ją delikatne poruszenie się Jacka. Objął ją jeszcze mocniej i wtulił się w jej piersi. Blondynka nieco się skrępowała, ale zaraz potem pocałowała Brewera delikatnie w czoło. Dobrze wiedziała, że go kocha, ale nie mogła okazać słabości. Nie mogła pokazać, że jej na nim zależy, gdyż wtedy Melanie to wykorzysta… Spojrzała na Brewera, który lekko otworzył oczy. Widać, że był zszokowany i to pozytywnie.
- Hej… Co my razem tu robimy?
- Szczerze to nie wiem, ale sądząc po tym, że oboje jesteśmy toples to stwierdzam, że się przespaliśmy. – chłopak patrzył na dziewczynę przenikliwym wzrokiem, jakby spodziewał nagłego wybuchu i… cóż dobrze się spodziewał. Dziewczynę jakby nagle olśniło. Rzeczywiście olśniło, że musi grać niedostępną i wredną. – O boże przespaliśmy się! To przez ciebie! Po co piłeś? Po co ja piłam? – dla gry dziewczyna strzeliła szatyna w twarz, a ten odwdzięczył się jej… pocałunkiem! Dziewczyna położyła się na Jacku i zaczęła się walka między ich językami.
- Jack… nie… możemy… zrozum… - mówiła między pocałunkami. Brewer delikatnie puścił dziewczynę. Kim wstała z łóżka, zapominając, że jest nago i zaczęła się ubierać. Jack pożerał ją wzrokiem.
- Zapomnijmy o tym! Tego nie było! A między nami nic nie ma! – krzyknęła i złapała swoją czapkę.
- Ale Kim… - nie dokończył, gdyż dziewczyna wyszła z pokoju…

Mika kręciła się z kąta w kąt. Zdecydowanie przesadziła z alkoholem, a w domu nie mogła się tak pokazać. Była rozczochrana, miała wory pod oczami, a jej bluzkę, gdy już spała, czyli nie miała jej na sobie, zwymiotował Jerry.
- Jak mogłeś obrzygać mi bluzkę! To obrzydliwe! I z czego się cieszysz? – na twarzy Latynosa cały czas gościł uśmiech, a Finkle nie wiedziała, czym jest spowodowany. Martinez też nie wyglądał za dobrze… włosy w nieładzie, paw na koszulce, oczy jak u zombie… cóż wrak Jerry’ego.
- Jerry, co cię tak bawi! – krzyknęła, przez co i jej i Latynosowi zakręciło się w głowie, a czaszka zaczęła niemiłosiernie boleć.
- Po pierwsze: Nie krzycz! Po drugie: Jack i Kim się przespali!
- Dobra już nie będę… CO??? Oni się, co? – patrzyła na niego z niedowierzaniem.
- Myślałem, że ja tu nie ogarniam… - powiedział cicho, ale i tak blondynka to słyszała. – Kim i Jack wylądowali w łóżku! Oni… no ten tego – zaczął śmiesznie poruszać brwiami, a Finkle się zaśmiała.
- To super! Może w końcu… - nie dokończyła, gdyż zobaczyła Kim, która wychodzi z domu Martineza, wycierając jednocześnie łzę. – Jak się o tym dowiedziałeś? – spytała zakładając opawiowany podkoszulek i naciągając buty.
- Widziałem ich dziś rano razem w łóżku. To musi coś znaczyć…
- Dzięki! – Mika pobiegła za przyjaciółką. Dogoniła ją w ciągu kilku sekund.
- Kimmy! Nie płacz! – blondynka zatrzymała się i położyła głowę na ramieniu siostrzenicy Falafela.
- Ale ja nie mogę! Przespałam się z nim, choć on wolał Melanie… wykorzystał mnie i jeszcze teraz… o boże co ja zrobiłam! – Mika poklepała Crawford po plecach.
- Chodź do domu! – obie udały się do posiadłości Finkle…

Jack zgramolił się po schodach i podszedł do lodówki. Wyjął z niej półtora litrową butelkę wody i wypił ją do połowy. Jerry w tym czasie wszedł do kuchni.
- Stary jesteś brudny i to we własnych wymiocinach?
- Tak stary. Yo cel uświęca środki! Przynajmniej mogłem więcej w siebie wlać! Yo! Whooooo! – zaczął się drzeć.
- Zamknij się! Łeb mi pęka! – znów wziął łyka wody. Drzwi do domu się otworzyły i do środka weszła Melanie.
- Jackie!!! – pisnęła.
- Hej Skarbie! – pocałował dziewczynę w policzek, a Jerry się skrzywił.
- Yo! Stary najpierw przespałeś się z Kim, a teraz całujesz z Melanie! – Blue spojrzała się na Jacka, który aktualnie patrzył w sufit.
- Co? Jack wiesz, co to oznacza! Sprawy nie mają się dobrze! Możesz się z nią pożegnać! – krzyknęła i chciała wyjść.
- Melanie… - odwróciła się. – To koniec! – dziewczyna fuknęła i wyszła. – No i pięknie!
- Jack?
- Musiałem się spotykać z Melanie, żeby nie porwali Kim… a teraz? Już wszystko przepadło! Jerry…
- Przepraszam, stary, nie wiedziałem!
- Nie szkodzi… teraz trzeba będzie pilnować Kim…

Kim i Mika były prawie pod domem, gdy zaczepił je pewien chłopak. Wysoki, umięśniony, wytatuowany i przerażający. Finkle go kojarzyła… Jack opowiadał jej o takim facecie… Jaydenie, który porwał Julię na zlecenie Ramireza! To musiał być on! Kto normalny tatuuje sobie całe ciało?
- Hej! Ty jesteś Kim Crawford?
- Tak!
- Cześć jestem Jayden… - Aha! – jestem nowy i chciałem się zapoznać. Słyszałem wiele o tobie i chciałbym z tobą iść na kawę.
- Bardzo…
- Nie! Kim musimy iść!
- Ale Mika… to nie… Pa Jayden!
- Pa!

- Proszę pana! – Jorge siedział za biurkiem w swoim biurze. Wielkim biurze z regałem na prawej ścianie. Naprzeciwko stało lustro weneckie…
- Tak młody!
- Nie…
- Poczekaj! Pokarzę ci coś…- wstał od biurka i podszedł do lustra. Podniósł obraz swojego autorstwa, gdzie znajdował się panel sterowania. Wpisał kod i lustro się podniosło. Za nim znajdowała się mała cela. Bez okna i drzwi. Tylko łóżko i stolik.- Tu będziemy przetrzymywać Kim. Jak Jack będzie walczył z Orczykiem, cóż zamontuję jej telewizor i będzie oglądać. – nagle do pomieszczenia wpadła Melanie.
- Tato! Jack ze mną zerwał! Teraz będzie chciał uratować tą sukę!
- O kurwa! Melanie jak mogłaś! – ta zrobiła obrażoną minę.
- Bo się z nią przespał! – krzyknęła i wyszła. Ramirez miał jedno wyjście.


- Jutro lub pojutrze musimy porwać Kim…

I jak? Podoba się? Mam nadzieję, że tak xd tak jak mówiłam dla Patty ( umowa to umowa ) i dla AleXandry Howard xd Kocham was ♥ Do następnego :D W roku szkolnym ( miałam je już skończyć przed nim xd ) rozdziały będą się pojawiać w weekend xd czyli do piątku lub soboty :D

7 komentarzy:

  1. Dziękuję kochanie za ten rozdzialik!! <3
    Zaraz też dodaje u siebie nowy :D
    Gdzie to miał być??
    Ten rozdział jest BOSKI!!! <33
    Melanie to suka za przeproszeniem!
    Nienawidzę jej!!
    CZekam na kolejny rozdział!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuję za dedykację :*
    też cię Kocham ♥♥♥♥
    rozdział jest wspaniały <333
    Melanie to.. grr!! :@
    czekam na nn :** ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział♥
    Kocham tego bloga<33
    Już nmg doczekać się nn;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały <3
    Jej ! Kim i Jack ... no wiesz ... (zabawne poruszanie brwiami :P)
    Cudowny i niesamowity ♥
    Jack musi uratować Kim !
    Nienawidzę Melanie ! Ale z niej psycholka !!!
    Kocham i czekam na nn :******
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny:33
    Melania!!
    Zbije te laskę!
    Jack musi uratować Kim;*
    Kocham tego bloga<3
    Z niecierpliwością czekam na nn
    Love you

    OdpowiedzUsuń
  6. super:*
    ale akcjaaaaaaaaaaaa będzie:D
    czekam na nn:*
    kocham, kotek:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny :*
    Jerry puścił pawia na Mikę, hahha podryw na Jerrego xd
    Jak porwą Kim to mam nadzieję że, Jack im tak dokopie że ... xd oj bd żałować jeśli to zrobią a ja Jackowi osobiści pomogę ich pobić xd
    Hahha czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń

Czytasz=Komentuj :D

Obserwatorzy